Po 12 godzinach podróży dojechaliśmy "zajechani jak konie szmaciarza" (z pozdrowieniami dla Judyty).
Jeżeli chodzi o łażenie po górach, to nie było to nic przyjemnego. Wszędzie pełno ludzi, w najdzikszych zakątkach, szlakach ludzie. a do tego nie miałam dobrych butów, bo kto by pomyślał, że po tygodniu upałów (we Wrocławiu) w Zakopanem będzie pełno śniegu?? Ja się spodziewałam deszczu, że będzie zimniej, że śnieg będzie, ale na szczytach, a nie po pierwszych 100 m, no i wzięłam dwie pary adidasów...