Powrót o 22.00 dla mnie masakra, nie dość, że po całym dniu łażenia, to jeszcze cała ekipa smacznie spała po piwku... Teraz powrót autostradą. Strach o paliwo, bo mi siostra wkręciła, że na baku przejadę 450km, a na autostradzie żadnej stacji na odcinku Kraków - Wrocław. Oczywiście nigdy nie należy się sluchać siostry, bo to mój samochód i ja go lepiej znam i tylko moja ręka jest w stanie wyłączyć światła awaryjne... Kochany stary Opelek.